Archiwum sierpień 2007


sie 29 2007 okno w okno
Komentarze: 1

zaprzyjaźniam sie z parapetem. naprzeciwko niespodziewanie blisko inne okna. mieszkanców. turystów. takich jak ja. poznaję ich. obserwuję. chłonę ich wieczorne życie. poznaję zwyczaje. patrzę, jak młody chłopak siedzi przed komputerem. przeciąga się. masuje sobie kark. inny w oknie obok ze smutkiem spogląda na prawie opustoszałą ulicę. z kieliszkiem wina w ręku i butelką w drugim. piętro niżej zasłonięte rolety. a za nimi tylko cienie. para tańczy w sobie tylko słyszalnym rytmie. piętro niżej rodzina je kolację. każda z 4 osób patrzy w inną stronę. nikt z nich na siebie. nikt nic nie mówi. celebracja? chyba jednak nie.

nagłe spotkania naszych nibysąsiedzkich spojrzeń. uśmiech. kiwnięcie ręką. robi się cieplej. zwłaszcza, kiedy przenoszę wzrok z okna za siebie. na pusty pokój. moją kilkudniową oazę. ucieczkę od rzeczywistości. od znajomych mi ludzi. teraz moje towarzystwo to przypadkowe spojrzenia. i cisza. cisza. cisza. uwielbiam ją. jeżeli umiesz z kimś milczeć... dla mnie to dużo znaczy. forma testu.

może ty jesteś jedną z tych osób, które patrzą teraz przez okno. albo spojrzą. i zobaczysz mnie. albo i nie. uśmiechnij się do tej osoby. może potrzebuje tego tak, jak ja.

antyja : :
sie 28 2007 PATRZ!
Komentarze: 1

PATRZ! krzyczą. a ja potulnie patrzę. w zupełnie inną stronę.

dziś dzień nad morzem. on przytula ją, ona przytula jego. a ja przytulam mojego notebooka ubranego w puchaty sweterek. bo on jest naprawdę całym moim światem. więc szepszę mu to do głośnika.

antyja : :
sie 26 2007 jestem wszędzie
Komentarze: 2

jestem wszędzie. jestem wszystkim. wypełniam sobą ubranie. pokój. mieszkanie. dzielnicę. miasto. rozpuszczam się w basenie. nie widać mnie. nie ma mnie. mieszam się w kubku z kawą. wiruję w bąbelkach coli. skaczę z gałęzi na gałąź. mogę wszystko. bo mnie tak naprawdę wcale a wcale nie ma.

podsumowuję dzień, chociaż dopiero popołudnie. diagnoza na wieczór. basen. pakowanie walizki. a jutro rano, dokładnie o 6.55 znowu mnie już nie będzie. a kilka godzin później będę daleko. daleko. daleko. z aparatem w jednej ręce. a zachwytem w drugiej.

antyja : :
sie 24 2007 jak przywitać się.
Komentarze: 2

nie pamiętam, kiedy byłam tu po raz ostatni. nie pamiętam, ile razy tutaj byłam. pamiętam za to adres starego bloga. czasami do niego wracam. ale nie przyznaję się. do tego i do niego.

dlaczego tu i dlaczego dziś. nie wiem. impuls. przegląd myśli. nieuporządkowanych. i brak. pisania dla siebie. czasem dla kogoś. czytania komentarzy, nowych twarzy ukrytych pod nickami. brak siebie samej. z którą można się porozumieć. bo ostatnio nie można.

może wypadałoby się przedstawić. mam imię. drugie imię. i trzecie, z bierzmowania, ulubione. mam lat kilka. kilkanaście. kilkadziesiąt. kiedy chcę i ile chcę. mam swoje miejsce na ziemi. ciągle w głowie. mam kilka ulubionych miejsc, które się takim miejscem mogłyby stać. zdradzę jedno. Poznań. drugie, Praga. trzeciego nie. ale łatwo się domyślić. czasami wydaje mi się, że znalazłam to, co chcę robić w życiu i realizuję założone cele. czasami nie. jednego dnia mogę podyskutować na poważne tematy, innego o tym, jak bardzo denerwuje mnie to, że zjadłam czekoladę. chociaż lubię czekoladę. najbardziej jednak tą płynną, prawidziwą. jest takie miejsce, gdzie jest ona idealna. i jest na nią odpowiedni czas. zima, tuż przed gwiazdką, po długim spacerze na mrozie. mam też marzenia. wielkie, ale i te prozaiczne.

nie mam przyjaciela. nie mam przyjaciółki. chociaż mam kilku bliskich znajomych. dlaczego? bo zwątpiłam w potęgę słów w uczuciach. w czyny wierzę nadal. a słowa przydają mi się na co dzień - w "pracy".

nigdy nikomu nie powiedziałam, że go/ją kocham.

od skrajności w skrajność. lubię siebie i nienawidzę. to tak, na wszelki wypadek. mała próbka, żeby ten, kto chce, mógł choć minimalnie przewidzieć, co będzie dalej.

bo ja nie potrafię.

dziś. duszę się powietrzem. rozlewam na podłodze. wsiąkam w dywan. zwisam z krzesła. robię wszystko, żeby nie myśleć. dotrwać do momentu, gdy położę głowę na poduszce i odpłynę. odpływam tak co noc. od dłuższego czasu. ten senny świat podoba mi się bardziej. tam żyję. moje drugie życie. tutaj je łączę.

antyja : :