sie 29 2007

okno w okno


Komentarze: 1

zaprzyjaźniam sie z parapetem. naprzeciwko niespodziewanie blisko inne okna. mieszkanców. turystów. takich jak ja. poznaję ich. obserwuję. chłonę ich wieczorne życie. poznaję zwyczaje. patrzę, jak młody chłopak siedzi przed komputerem. przeciąga się. masuje sobie kark. inny w oknie obok ze smutkiem spogląda na prawie opustoszałą ulicę. z kieliszkiem wina w ręku i butelką w drugim. piętro niżej zasłonięte rolety. a za nimi tylko cienie. para tańczy w sobie tylko słyszalnym rytmie. piętro niżej rodzina je kolację. każda z 4 osób patrzy w inną stronę. nikt z nich na siebie. nikt nic nie mówi. celebracja? chyba jednak nie.

nagłe spotkania naszych nibysąsiedzkich spojrzeń. uśmiech. kiwnięcie ręką. robi się cieplej. zwłaszcza, kiedy przenoszę wzrok z okna za siebie. na pusty pokój. moją kilkudniową oazę. ucieczkę od rzeczywistości. od znajomych mi ludzi. teraz moje towarzystwo to przypadkowe spojrzenia. i cisza. cisza. cisza. uwielbiam ją. jeżeli umiesz z kimś milczeć... dla mnie to dużo znaczy. forma testu.

może ty jesteś jedną z tych osób, które patrzą teraz przez okno. albo spojrzą. i zobaczysz mnie. albo i nie. uśmiechnij się do tej osoby. może potrzebuje tego tak, jak ja.

antyja : :
29 sierpnia 2007, 22:33
Myślę, że mój uśmiech raczej nikomu by radości nie sprawił. Dobra notka, wiesz? Podoba mi się tu.

Dodaj komentarz